-A jego kto zmieniał?- spytałem. Zaraz też zwróciłem się do strażnika stojącego obok.
-Nie słyszałeś może żadnych dźwięków dobiegających stamtąd gdy tutaj stałeś? W dwie minuty nie da się wejść, zgwałcić i zabić.-
Offline
-Ja żem słychował a nic, dugo mi się dreptało tu-powiedział
Offline
-Nic, a nic nie słyszałeś? Ani kogoś nie widziałeś podejrzanego? Bo ślady kierują się w waszym kierunku, a zbrodniarz dalej jest na wolności. Jeśli nie wskażę winnego, Mistrz zetnie wam obu głowy. To nie groźba, to fakt- powiedziałem.
Offline
-Ja żem nic nie widywał-powtórzył strażnik
Offline
-Dobrze. Zatem dziękuje wam.- powiedziałem odchodząc. Strażnik nic nie widział, ani słyszał, a przynajmniej tak mówił. Zacząłem się zastanawiać gdzie teraz powinienem się udać. Do Mistrz.
-Przepraszam, że zawracam znowu głowę. Strażnicy mówią, że nic nie widzieli, ani też nie słyszeli. Co teraz?-
Offline
-Hmm...jedyne, co możemy zrobic, to ochraniac je. Jeśli to jakiś psychopata, może znów uderzyc.
Offline
-Trzeba być kompletnie chorym, aby zrobić to jeszcze raz w tym samym miejscu. Ktoś w połowie normalny dawno by już wiał stąd, albo nie próbował zrobić to samo kolejny raz. Ale inaczej go nie złapiemy. Musimy zachowywać się jakbyśmy je nie ochraniali. Czyli ktoś się schowa w szafie, a drugi będzie patrolował korytarz. Gdy jest zmiana warty to wtedy psychopata może dostać się do kwatery- powiedziałem. Na pewno stanie przed drzwiami, albo na środku kwatery nie przyciągnie gwałciciela.
Offline
-Więc dzisiaj w nocy pilnuj ich kwater. Zrobiłbym to sam, lecz...
-Rozumiem, Mistrzu. Zrobię to
-Świetnie
Mistrz odszeł, a ty planowałeś, skąd będziesz stróżował...
Offline
Z szafy czy spod łóżka? Jedno niewygodne, a z drugiego zanim zdążę wypełznąć odetną mi głowę. W szafie jest chyba dostatecznie dużo miejsca. Żeby sprawdzić czy przypadkiem któryś z strażników nie jest tym zbrodniarzem postanowiłem poczekać na zmianę warty, aby wtedy się wkraść do kwatery. Schowany za ścianą czekałem.
Ostatnio edytowany przez Ziron (22-07-2011 12:36:50)
Offline
W końcu, zmęczony czekaniem, zasnąłeś. Obudził Cię krzyk.
"O cholera" pomyślałeś
Wyszedłeś zza ściany, i zobaczyłeś martwą tancerkę. Obok niej stała inna, zapłakana.
Offline
-Co się stało? Kto tu był?- spytałem. Zawiodłem na całej linii, to pewne.
Offline
-To tak pilnujesz?-zapytał Mistrz, wpadając z hukiem
-Stokrotne przeprosiny, Mistrzu. Co się stało?-powtórzyłeś do tancerki
-Kiedy tu weszłam...ona nie żyła
-No pięknie, zabójstwo o północy, kto to widział...-krzyknął Mistrz
Offline
-Drugi raz ktoś tutaj wszedł i nie został zauważony- stwierdziłem. Czyżby to strażnik był zabójcą?
Offline
Za chwilę coś skojarzyłeś
-Mistrzu, mogę o coś spytac?
-Tak-odpowiedział lekko wkurzony
-Skad Mistrz wiedział, że do zabójstwa doszło o północy?
Mistrz chwilę na Ciebie popatrzył, gdy nagle wybiegł, popychając strażników.
Ruszyłeś w pogoń, rozczarowany wynikiem śledztwa
Offline
(Strzelałem, że on strzelał kiedy to było)
Ale czemu zlecił to mnie, a nie komuś kto nic nie potrafi? Mimo rangi Mistrza, musiałem się go zabić. Ruszyłem biegiem za nim krzycząc do strażników
-Łapać go! On jest tym zabójcą!-
Offline