-Zaczęło się! Moi ludzie są gotowi i Twoi także! Dziś uderzymy! Twoi ludzie mogą wyruszyc?
Offline
-Prawie- powiedziałem po czym dałem znak, aby przerwali ćwiczenia, a następnie jednemu z templariuszy, nie rekrutowi wydałem polecenie, aby wraz z innymi poszedł po ekwipunek. Po chwili już każdy rekrut stał w zbrojach i orężach jakie do nich pasowały.
Offline
-Bene. Zatem, idziemy po życie wyznawców. Plan opowiem Ci w drodze, lecz musimy się poruszac cicho-wtedy, wraz z Zironem i jego ludźmi, wyszliśmy z kwatery
Offline
-Bawić się! Jazda!- powiedziałem zachęcając rekrutów do zabawy, która zaczęła rozwijać się. Kurtyzany są, alkohol był i jeszcze raz będzie, strażnicy w razie jakiś awantur są. Jedzenia też nie zabrakło. Wzrokiem przeczesywałem teren szukając coś co mogłoby mnie zainteresować. Tajemnicza osoba, ktoś handlujący czymś i tak dalej.
Offline
Podszedł do Ciebie Ahim, z pucharem wina. Zagadał do Ciebie:
-To jak, Mistrzu Zironie. Wyznawcy poszli w rozsypkę, gdzie teraz uderzymy?
Offline
-Nie wiem. Muszę to uzgodnić ze swoim sojusznikiem. Wiadomo coś o łuskowatym, gadzie i owadzie?- spytałem po czym upiłem łyk wina ze swojego pucharu. Oczywiście chodziło mi o Smoka, Jaszczurze i Modliszce, ale nie chciałem tak ich nazywać, ponieważ ściany mają uszy.
Offline
-Wieści donoszą, że "Mod...znaczy owad, na wieśc o śmierci Salimusa przybył do Konstantynopolu. Co do gada i łuskowatego, wręcz przeciwnie, ukryli się
Offline
-Nareszcie dopadnę tego skur... to znaczy wroga. Wiadomo gdzie jest? W jakiej dzielnicy? Kto go ochrania i tak dalej?-
Offline
-Jego japońscy sojusznicy. Mają tą...broń palną. Owad upodobał sobie dzielnicę wojskową
Offline
-Palna czy nie, dobrej zbroi chyba nie przebije. Moglibyśmy przejąć od nich tą broń i użyć jej przeciwko naszym wrogom- powiedziałem. Byłoby wyśmienicie mieć coś takiego.
Offline
-No, to ja już idę Panie. Kiedy będziesz wiedział, gdzie uderzamy, daj znac, a przygotuję wojska-Ahim napił się z kielicha, ukłonił Ci się i odszedł
Offline
-Tak, tak idź- powiedziałem po czym ruszyłem do swojej komnaty, aby tam móc zasnąć do czasu kiedy nadejdzie dzień.
Wreszcie wstałem. Nie tracąc czasu ubrałem się i przywdziałem zbroję. Wyszedł na balkon rozglądając się. Czy Aragorn i tym razem pojawi się z armią?
Ostatnio edytowany przez Ziron (10-09-2011 17:59:52)
Offline
Stojąc na balkonie i patrząc na panoramę Konstantynopolu, usłyszałeś za sobą męski głos:
-Piękny widok, prawda?
Odwróciłeś się, a za Tobą stał Aragorn, zapatrzony z poważną miną, z rękoma za plecami w Konstantynopol
Offline
-Wiedziałem, że trzeba usunąć tą zasłonę...- mruknąłem cicho pod nosem.
-Tak, tak piękny. Co cię tu sprowadza?- spytałem nieco głośniej.
Ostatnio edytowany przez Ziron (10-09-2011 18:44:58)
Offline
-Tak właściwie, to wspiąłem się od drugiej strony, a potem zszedłem cicho z dachu-powiedziałem z uśmiechem do Zirona. Zaraz po tym, znów wróciła mi poważna mina. Podszedłem do balustrady, i podparłem się, rozmyślając nad czymś...
Offline