Rozejrzałem się wokół. Spodziewałem się tego iż Gimel śpi, więc moim zamiarem było ubrać się i wymsknąć z pokoju.
Offline
Kiedy się ubrałeś, usłyszałeś z dołu krzyki, i skrzypnięcie otwieranych wrót. Kto to mógł byc...
Offline
Pierwsze co przyszło mi do głowy to Smok. Ale kto wie. Wziąłem miecz i szybko poszedłem na dziedziniec w celu zbadania sytuacji.
Offline
Na dziedzińcu zobaczyłeś spotą grupę Asasynów i uzbrojonych ludzi z pieczęciami Templariuszy na pancerzach. Wszyscy naraz mówili...
Offline
-Cisza!- krzyknąłem zdenerwowany. O co mogło chodzić.
-Co się tu dzieje? Wytłumaczy mi ktoś?-
Offline
Z tłumu wyszedł Aragorn mówiąc z uśmiechem:
-Virtu
Offline
-Czego? Znaczy się, co? Z samego rana? Smok nie może zaczekać?- spytałem. Co Aragorn tutaj robił.
Offline
-Pamiętasz, jak wczoraj Ci mówiłem, o zbieraniu armii?
Ziron przytaknął, na znak, że pamięta. Podniosłem ręce do góry, i powiedziałem, patrząc na ludzi:
-Oto nasza armia
Wtedy wszyscy naraz krzyknęli:
-Śmierc wyznawcom-podnosząc swój oręż w górę
Offline
-Widzę, że wiedzą, którym końcem miecza trzeba dźgać. To dobrze. Ale w walce z ludźmi Smoka nie mają szans. Chcesz ich wyszkolić?- spytałem. Ciekawiło mnie też po co tutaj przybyli.
Offline
-Konkretniej, to ja wyszkolę swoich, a ty swoich. Zostawiam Ci tu Twoją armię Templariuszy, a ja idę wyszkolic Asasynów. Chodźmy!-skinąłem ręką, i zacząłem iśc. Za mną wyszli Asasyni. W kwaterze zostali tylko Templariusze...
Offline
-Ktoś z was wie jak się walczy? Nie chodzi mi o wywijanie mieczem w stronę przeciwnika bez żadnego planu ani też składu- powiedziałem czekając na odpowiedź rekrutów.
Offline
Żaden z nich nie umiał walczyc, to byli ludzie z ulicy. Zacząłeś nadzorowac trening. Szło im całkiem nieźle.
Offline
-Dalej, dalej! Albo nauczycie się teraz walczyć, albo podczas jakiejś bitwy gdzie rzucą się na was doświadczeni wojownicy!- mówiłem. Wiedziałem, że trzeba ich lepiej wyćwiczyć ponieważ ludzie Smoka są bardziej niebezpieczni. Aragorn pewnie obstawiał na zręczność, więc ja musiałem na siłę.
Offline
Nadszedł czas na wykonanie planu. Poszedłem do kwatery, po Zirona i jego ludzi. Akuray trenował rekrutów...
Offline
-Nareszcie jesteś! Twoi ludzie już coś tam potrafią? w każdym razie moi to prawdziwi wojownicy! Zastanawiałem się czy nie zrobić z kilku elitarny oddział do spraw ważniejszych niż szturm czy zwykła walka. Na przykład oczyszczenie drogi do naszego celu. No, ale co cię tu sprowadza?- spytałem z uśmiechem raz po raz mocno klepiąca Aragorna po plecach. Chyba nawet zaczynałem go traktować inaczej niż wroga, bardziej już przyjaciela choć nadal nie cierpiałem asasynów.
Offline