-A jak. Powtórzymy to?- spytałem i już zbliżyłem swoją twarz do jej. Powinna zdążyć odpowiedzieć. No chyba, że znowu się zerwie porozmawiać ze skrybą.
Offline
-Dzisiaj nic mnie nie goni-powiedziała, kładąc Ci dłoń na ramieniu. Zaczęliście od nowa przechodzenie do krainy Afrodyty...
(Jej, ale mi się napisało ;D)
Offline
-To bardzo dobrze- powiedziałem po czym zacząłem całować ją. A może ona przyjechała w innej sprawie i zataja ją przede mną? Albo służy Smokowi? Ech, zbytnio się wszystkim przejmuję. Nic dziwnego ze względu na to jakie nastały czasy.
(Wole krainę Dionizosa ;D)
Offline
(Eee....;D Kobiety lepsze od wina ;D)
Kiedy skończyliście, dalej leżeliście nadzy, obok siebie. Byłeś młody, lecz trzeciego razu byś nie wytrzymał...
Offline
-Trzeba się stoczyć... to znaczy wstać już chyba prawda? Jeszcze Mistrz pęknie z ciekawości i zastaniemy go opitego winem ''dobrym na trawienie''- powiedziałem i tak też nie zrobiłem. Nie śpieszyło mi się. Wcale, a wcale z kobietą u boku.
Offline
-Zrobiłabym to jeszcze ze sto razy-powiedziała, całujac Cię w usta-Ale są priorytety. Idź. Nie narażaj się Mistrzowi
Offline
-Ty jesteś dla mnie ważniejsza- zapewniłem, ale jak mus to mus. Ubrałem się szybko, przywdziałem zbroję i zszedłem na dół całując Gimel na krótkie pożegnanie. Zaraz też ruszyłem do Mistrza.
-Bardzo miła niespodzianka- powiedziałem z uśmiechem. Oprócz radości głód też czułem. Ale nie wypadało się o tym mówić.
Offline
Zszedłeś na dół. mistrz jadł śniadanie, złożone z tych samych rzeczy, co ostatni posiłek.
-A, Ziron, chodź, rozgośc się
-Witaj Mistrzu, chętnie skorzystam z twej propozycji
Zasiadłeś do stołu, i zacząłeś jeśc
Offline
-Czyli mogę liczyć na twoje wsparcie Mistrzu?- spytałem. Wolałem mieć pewność. Ciekawiło mnie czy Gimel uda się razem ze mną do Anglii, a następnie do Akki.
Offline
-Tak, ja...
-Aaaaa!-rozległ się nagle krzyk. Dwie tancerki wybiegły, trzymając na rękach swoją zakrwawioną koleżankę
-Co się stało?-zapytał Mistrz, patrzac na tancerkę
-Ona...my...przyszłyśmy...a ona...-zaczęła płakac jedna z nich
Mistrz spojrzał na Ciebie, podszedł, i powiedział:
-Normalnie bym Cię o to nie prosił, ale...-zaczął Mistrz
-Rozumiem. Mam znaleźc sprawcę, czy tak?
-Zgadza się. To jak?
Offline
-Im więcej plugastwa wytępię tym lepiej. Spróbuj je uspokoić, aby mógł przesłuchać je. Oprócz tego sprawdzę miejsce gdzie ją znaleziono i jeśli będzie to konieczne strażników też przepytam. Prawdopodobnie mógł to być zabójca z Hiszpanii i Francji. Tylko czemu jedną z nich? Teraz muszę sprawdzić co z Gimel.- powiedziałem po czym pobiegłem do kwatery na górze.
Offline
-Dobrze, Zironie. Rób swoje-powiedział Mistrz, i poszedł uspokajac tancerki
Offline
Otworzyłem drzwi komnaty
-Gimel! Jesteś tu?- spytałem zanim jeszcze wszedłem. Chyba za mało czasu minęło, aby zdążyła wyjść. Kłopotliwa sytuacja. Samemu nie mógł się nie zaopiekować, bo czekało go śledztwo, które może skończyć się walką. A Mistrz? Raczej jest przeciwieństwem Francuskiego Mistrza.
Offline
Leżała na łóżku. Odedchnąłeś z ulgą.
-Coś się stało?-spytała wstając
Offline
-Jakby mało było złego. Gdy jadłem z Mistrzem, dwie tancerki, które wczoraj tańczyły przyniosły na rękach trzecią zakrwawioną. Czeka mnie śledztwo. Martwiłem się, że zabójca ruszył po ciebie. Muszę ci jakoś zapewnić bezpieczeństwo, a tutaj go nie ma.- powiedziałem. Znalazłem rozwiązanie. Gimel wyruszy gdzieś indziej, gdzie zabójca jej nie znajdzie.
Offline