Ziron - 05-12-2011 21:34:44

Okazała budowla, wspaniale zdobiona. Wszędzie wiszą chorągwie rodu właścicieli. Całe to miejsce otaczają mury na których więcej jest strażników niż gdziekolwiek indziej. Wielu próbowało się tutaj dostać i wielu poległo. Miejsce jest zbudowane tak, że nie ma jak przeskoczyć muru, ani się po nim wspiąć, tak samo też jest z willą. Jedyną drogą są bramy, pilnie strzeżone z kołowrotami wewnątrz.

Ziron - 05-12-2011 22:59:41

5 Lat Później



Siedziałem spokojnie w ogrodzie na tyłach willi gdy podeszła do mnie Gimel, a dookoła niej biegała pięcioletnia dziewczynka. Sama Gimel miała również w rękach niedawno narodzone dziecko. Usiadła obok mnie, a ja pocałowałem ją w usta.
-Wiesz, że Francja będzie walczyć z Anglią? Zamierzasz w to ingerować?- spytała.
-Wątpię, ale jak przyjdzie co do czego to poprę Francuzów, to oczywiste- odpowiedziałem z uśmiechem.

Aragorn - 06-12-2011 15:15:51

Usłyszeliście za sobą trzask metalu. Odwróciliście się. Za wami stał rycerz, który schylił się nisko. Miał hełm pod pachą, i miecz za pasem.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale król Francji wzywa Zirona z rodu Proteusów na wojnę z Anglią. Mam nadzieję, że nie przeszkodziłem...

Ziron - 06-12-2011 15:21:30

-Nie, oczywiście, że nie... Akurat w odpowiednim momencie się zjawiłeś, rycerzu. Kiedy mam się stawić? Jak rozumiem w stolicy, w pałacu króla?

Aragorn - 06-12-2011 16:27:21

-Właściwie, to król kazał rozbic obóz pod stolicą, a sam tam przybędzie. Prosił, by przybyc możliwie jak najszybciej-rycerz znów sie skłonił i odszedł

Ziron - 06-12-2011 16:29:19

-Jak rozumiem Gimel, ty i dzieci zostajecie tutaj, tak? Dacie sobie radę?- spytałem. Chciałem wziąć swoje uzbrojenie oraz pastorał, a dodatkowo wziąć oddział z Akki.

Aragorn - 06-12-2011 18:57:23

-Tak, damy sobie radę. O nas się nei martw-powiedziała Gimel, patrząc na dziecko na swych rękach

Ziron - 06-12-2011 20:05:23

-Dobrze- powiedziałem po czym pocałowałem ją i ruszyłem. Wziąłem swoją odnowioną zbroję oraz miecze, a do tego pastorał. Wsiadłem na konia i ruszyłem do Akki.

Aragorn - 27-12-2012 21:02:38

W ogrodach był istny labirynt z żywopłotu... Po długim poszukiwaniu końca, dotarliście do miejsca, gdzie stało parę osób: Asasyn, Templariusz, i dwóch strażników Templariusza....

Mathen - 27-12-2012 21:07:00

Cofnąłem się kilka kroków. Sądziłem, że nagła interwencja może trochę zepsuć spotkanie. Cofnęliśmy się na bezpieczną odległość, aby słyszeć rozmówców, ale, żeby nas nie widzieli. Czekałem na rozwój sytuacji.

Aragorn - 27-12-2012 21:09:14

-Aragornie, po co mnie wezwałeś? Mówisz, ze....
-Tak, Zironie. Mistrz wrócił, i coś kombinuje. Mam te informacje od Mathena, który nie wiedziec czemu chowa się z kimś za żywopłotem...-na twarzy Asasyna pojawił się uśmiech...

Mathen - 27-12-2012 21:14:52

- Serio!? - Zirytowany wyszedłem zza krzaków - Chcę pokazać swoje umiejętności mojemu uczniowi a ty ot tak to niszczysz? Dziękuję... Nie ważne - proszę chłopaka, aby podszedł - Oto mój uczeń, przybył on ze mną, gdyż wykazał się umiejętnościami pozwalającymi mu dołączyć do mnie w tej misji. Ty jak sądzę jesteś Ziron. Witam.. Mam nadzieję, że to spotkanie nie będzie zwykłym oczernianiem się nawzajem.. Przy okazji, przepraszam Zironie, ale Twoi strażnicy mieli mały wypadek... Chyba gorzej się poczuli...

Aragorn - 27-12-2012 21:17:03

Aragorn podszedł do młodego Asasyna, i powiedział:
-Czy ja się kurwa wyraziłem niejasno? Miałeś zostac w Willi i pilnowac matki i rodzeństwa....Pazzo di merda!

Mathen - 27-12-2012 21:20:00

- Dlatego mówił, że jego ojciec nie będzie zadowolony... - Kieruje pytanie do Zirona - Więc, zebraliśmy się tu w jakimś wyższym celu, jeżeli jest z Nami Mistrz Templariuszy...

Aragorn - 27-12-2012 21:22:59

-Tak, Mathenie.... Przy okazji, dziękuję że przyprowadziłeś tutaj tego osła...-Aragorn uderzył go w tył głowy otwartą ręką
-Ale tak, zaprosiłem Zirona, ponieważ mamy wspólnego wroga: Mistrza. Myśleliśmy, ze to Smok jest mózgiem operacji, lecz był tylko najwyższym z pionków. Mistrz za każdym razem nam umykał....10 lat, ale czas temu zaprzestac! I po to się tu zebraliśmy....Obgadac plany...

Mathen - 27-12-2012 21:25:53

- Jestem otwarty na propozycję - spojrzałem niepewnie na Zirona - Ale nie za wszelką cenę. Przemyśl decyzję, wiedz, że Templariusze to nie są odpowiedni ludzie do współpracy - powiedziałem po cichu do Aragorna.

Aragorn - 27-12-2012 23:07:30

-Obgadaliśmy tą kwestię, gdy do mnie przyjechałeś. Współpracowałem z Zironem wielokrotnie, z Zironem, nie Templariuszami...Zaufaj mi, Mathen, czy kiedyś Cię zawiodłem?

Mathen - 27-12-2012 23:12:07

- Ty nie, ale nie ufam im...

Aragorn - 28-12-2012 13:34:01

-Ja też im nie ufam, ale Ziron tyle razy miał okazję mnie zabic, ze nie mam powodów, by podejrzewac go o cokolwiek...

Mathen - 28-12-2012 14:11:59

- Teraz ma jeszcze więcej powodów, żeby to zrobić. No cóż. Zaufam Tobie Aragornie, nie jemu...

Aragorn - 28-12-2012 14:48:21

-Dziękuję...-Aragorn zwrócił sie w stronę Zirona:
-Zironie, masz coś może do dodania?

(Poczekajmy na Zirona :) )

Ziron - 28-12-2012 22:17:15

-Chwila, to ja miałem okazję cię zabić? Kiedy?- spytałem nieco zdziwiony. Zabić Aragorna? To możliwe? -A co do tych strażników, którzy "gorzej się poczuli" to mam nadzieję, że więcej się to nie powtórzy. Nie przypuściliby was, ale z tego co wiem jesteście dobrzy w skradaniu się- powiedziałem. Nie podobał mi się ten Mathen. Może dlatego, że był asasynem? Mniejsza z tym. -Nie, nie mam, oprócz tego, że osłabiałem wpływy Mistrza. Ale jak zgaduję, nie w miejscu gdzie on teraz jest. Inaczej byłoby zbyt łatwo. Wyruszamy? A i robimy to po cichu czy po mojemu? Bo mogę wziąć trochę ludzi...

Aragorn - 28-12-2012 22:21:50

-Gdyby Mathen wezwał paru Asasynów, moglibyśmy zrobic to dywersyjnie: Templariusze od frontu, Asasyni od tyłu i góry.... Mathen?-Aragorn zwrócił się do Mathena...

Mathen - 28-12-2012 22:24:28

- Nie interesuje mnie czy Ci się to spodoba czy nie, ale my idziemy w Naszym stylu. Ty idź sobie jak chcesz, tylko żebyś zbytnio nie wchodził nam w drogę - powiedziałem dość zdecydowanie, a następnie poprawiłem prawy rękaw, pod którym spoczywało ukryte ostrze gotowe do wyprowadzenia ataku. Odwróciłem się do Aragorna:
- Mam nadzieję, że Nas nie zawiedzie... - powiedziałem cicho - Zrobimy tak jak proponuje Aragorn. Akcją dywersyjną, zbiorę Asasynów, którzy zaatakują od tyłu, Templariusze ruszą od frontu.

Ziron - 28-12-2012 22:33:29

-Niech będzie- rzekłem po czym nachyliłem się do strażnika i wydałem mu rozkaz. Ten kiwnął głową, wycofał się, a potem pobiegł. -Posłałem już po armię. Nie mogę wziąć wszystkich, ale wystarczająco dużo, aby bitwa była zacna. Przy okazji, może warto porozumieć się z władcą miejsca gdzie jest Mistrz, aby nie mieć problemów z tamtejszą strażą?

Mathen - 28-12-2012 22:37:57

- Nasz niewielki oddział również będzie w gotowości. Władcą tamtejszego miejsca zajmij się Ty, Templariuszu. Nie było mnie dość długo, więc moje kontakty mogły zaniknąć - rzekłem do Zirona.
- Ty Aragornie będziesz kontrolował oddziały, które zaatakują z góry, jesteś bardzo zdolny, więc sądzę, że wybierzesz odpowiedni moment, aby wskoczyć w bój. Bierzmy się do roboty panowie, załatwmy to jak najszybciej.

Aragorn - 28-12-2012 22:51:04

Udaliśmy się do bramy, a za nami młody Argoni:
-O nie! Ty nigdzie nie idziesz!
-Ale ojcze! Mogę pomóc...
-Powiedziałem nie?! Jak mogłeś zostawic matke, brata i siostrę? Kto ich obroni, no kto?
-Ojcze, chcę byc Asasynem, jak ty....
-NIE WIESZ, CZEGO CHCESZ! ....Myślisz, ze chciałem zostac Asasynem? Pieprzonym rycerzem walczącym o życie ludzi, którzy gdyby mogli, wbiliby Ci nóż w plecy? NIE! Chciałbym byc z rodziną....Ale nie mogę.... Nie mogę....-Aragorn odszedł, a syn został w tyle...
-Zironie, Mathenie....Wiecei moze, kiedy przybędzie nasze wsparcie?

Ziron - 28-12-2012 22:54:37

-Moje niedługo, najpewniej jutro. Tak właściwie to dalej nie powiedzieliście mi gdzie mamy wyruszyć. Mógłbym pojechać przodem, aby załatwić tą sprawę z rządzącym tam- stwierdziłem. -Nie sądzisz, że potraktowałeś go zbyt surowy? Przecież każdy w jego wieku chciał być kimś wielkim, sławnym, bogatym. Jesteś dla niego idolem.

Mathen - 28-12-2012 22:55:12

- Asasyni są w stanie przybyć bardzo szybko. Będą w każdej chwili, gotowi do walki.

Aragorn - 28-12-2012 23:00:39

-Czyli czekamy do jutra.... -powedział Aragorn, i popatrzył na Zirona:
-Zironie, on nie wie, czego chce... Nie wie, ze Asasyni, to nie rycerze galopujący na białym koniu, tylko margines społeczny...Wytykany....Czasy świetności Masjafu przepadły.... A my musimy sobie radzic.....I skoro mowa o posłańcu...AR!!-Zawołał Aragorn, a jego syn przybiegł. Aragorn powiedział do niego:
-Chcesz byc bohaterem? Jedź do stolicy Polski, Krakowa, i przekaż królowi, ze niedługo przybędziemy, i będziemy zmuszeni trochę mu zamek pokiereszowac, i aby wstrzymał władze.... Kiedy mu to przekażesz, jedź do willi, natychmiast, i opiekuj się matką i rodzeństwem....Jasne?-ostatnie słowo Aragorn wypowiedział bardzo gniewnie. Młody Argoni przytaknął głową, osiodłał konia, i wyjechał...

Ziron - 28-12-2012 23:05:37

-Ambitne imię mu nadałeś. Aragorn, tak rzadko spotykane- powiedziałem z uśmiechem, a potem dodałem. -Możemy wyruszać, a potem czekać na posiłki lub też zatrzymać się u mnie. Pewnie i tak jesteście zmęczeni podróżą. Usłużę wam jadłem i ciepłymi łożami.

Mathen - 28-12-2012 23:10:41

- Bardzo miło z Twojej strony, ale sądzę, że znajdę sobie miejsce dla siebie gdzieś indziej - powiedziałem srogo patrząc na Templariusza, wciąż mu nie ufałem - Widzimy się jutro, Panowie. Miłej nocy - dodałem i spokojnym krokiem odszedłem.

Aragorn - 28-12-2012 23:13:13

-Nie przejmuj się nim Ziron, on taki jestem, odkąd go znam.... Samotnik....To teraz...- Aragorn położył rękę na ramieniu Zirona:
-Daj mi kufel dobrego piwa, i sypialnię z wielkim łożem-i uśmiechnął się spod swojej dość bujnej, i lekko posiwiałej brody

Ziron - 28-12-2012 23:20:16

-Chciałem go do siebie przekonać, ciebie nie muszę. Dam ci jakieś rozcieńczone piwo i siano w stodole. Sypiałeś przecież w gorszych warunkach, prawda?- odpowiedziałem z uśmiechem. -A tak na poważnie, coś się znajdzie lepszego niż to co ci przed chwilą opisałem...- powiedziałem i ruszyliśmy do Willi.

(Myślę, że szybciej byłoby zrobić dziurę i ominąć opisy naszego jedzenia, gadania, chlania itd. i wyruszyć ;D)

Ziron - 31-12-2012 23:36:52

Przybyliśmy na koniach do willi. Nie chciałem stracić swej rodziny, więc miałem nadzieję, że nie będzie za późno.

Aragorn - 31-12-2012 23:43:43

Wbiegliście do willi. W srodku, stał Mistrz, trzymający Gimel miecz przy gardle. Mówił do Zirona:
-Zanim cokolwiek powiesz, jestem doporny na działanie FE. Mathenowi też nie radzę atakowac...-z różnych wyjść powychodzili żołnierze z kuszami. Było ich jakiś 10 w środku
-Chciałem ich zabić tak samo, jak rodzinę Aragorna, ale mało było w tym satysfakcji...Patrzeć komuś w takiej sytuacji w oczy.... Bezcenne... Więc, sprawa jasna... Odpuśćcie i oddajcie mi swoje FE, a nic nikomu się nie stanie.... Aragorn nie mógł niczego uniknąć, i tak miałem z jego rodziną za dużo porachunków....Jeszcze tylko znajdę tę jego małą smarkulę....A potem wykończę jego.....To jak, Mistrzowie?

Ziron - 31-12-2012 23:50:50

-Jakie jest prawdopodobieństwo, że ty jako czarny charakter, weźmiesz fragmenty i sobie pójdziesz zamiast wziąć je, a potem zabić moją rodzinę, aby cieszyć się moim praz Aragorna bólem?- spytałem. Było jasne, co zrobi. A lepiej było poświęcić rodzinę niż żeby zdobył więcej fragmentów. Byłaby to dla mnie wielka strata, ale świat jest ważniejszy. Poza tym, jego kusznicy nie musieli być odporny na wpływ...

Aragorn - 31-12-2012 23:56:24

-Długo się wachasz....A moje ostrze, łaknie krwi...-powiedział Mistrz, kiedy nagle, zza waszych pleców, w rękę Mistrza z mieczem, powędrował bełt od kuszy. Na nieszczęście, zatrzymał sie na zbroi. Szybko zareagowałeś, i ogłupiłeś strażników Pastorałem, Gimel, pobiegła w twoje ramiona. Zza Was wybiegł Aragorn, goniacy Mistrza. Wybiegli za willę, a wy za nimi. Nigdy nie widziałeś takiej furii. Aragorn był niepowstrzymany. Szybko zabijał przeciwników sztyletem lub ostrzem, i biegł dalej. Mistrz, z ranną nogą i ręką, zaczał sie już bać. Wsiadł jednak na konia, po czym zostawił Aragorna, z trzema cieżkozbrojnymi. Szał Aragorna jednak trwał, i ledwo po odjeździe Mistrza, wszyscy leżeli trupem. Aragorn wsiadł na konią, krzycząc do Was:
-Dalej!

Mathen - 01-01-2013 00:29:23

- Widzę, że dzisiaj to Wy pracujecie dla mnie. Ja tu tylko ładnie wyglądam - dodałem, gdyż nie mogłem się powstrzymać od skomentowania całej sytuacji. Ruszyliśmy na koniach za mistrzem. Czułem, że jesteśmy już blisko pokonania go.

Ziron - 01-01-2013 00:37:38

-Zostań tutaj, nic złego się nie stanie. Weź to, ale nie używaj póki nie zajdzie potrzeba. Musisz trzymając to użyć swojej wyobraźni, a potem skupić się. Ale nie używaj to póki nie znajdziesz się w niebezpieczeństwie!- powiedziałem po czym dałem jej jabłko. Ucałowałem ją szybko, po czym wskoczyłem na konia i ruszyłem za towarzyszami.

Ziron - 19-01-2013 23:00:08

Wróciłem na koniu do Willi. Zszedłem z konia i kuśtykając wszedłem do budynku. Wszystko było uprzątnie, nie było śladów po ciałach. Odnalazłem Gimel, ucałowałem ją, po czym spytałem o sytuację. Streściła mi wszystko, w tym, iż przybyli tutaj kilku Templariuszy, aby pomóc oraz, iż jabłko nie było potrzebne. Wziąłem je od niej, a następnie powiedziałem:
-Musimy wyruszać do Akki. Bez pytań i dyskusji, wyjaśnię po drodze- powiedziałem, a Gimel zaczęła się pakować oraz wzięła dzieci. Samemu przygotowałem drugiego konia. Gdy moja rodzina już się pojawiła. Usiedliśmy na koniach i ruszyliśmy do Akki.

Ziron - 05-06-2013 16:35:13

Jadąc konno wyłoniłem się zza horyzontu. Ujrzałem swój dom, miejsce gdzie czekała na mnie rodzinna. Ścisnąłem nogami boki konia, zwiększając nieco prędkość. Tam czekał na mnie mój dom

Kilkanaście lat później



Minęły lata. Czas nie sprzyjał mi, sprawiając, że robiłem się coraz starszy. Przede mną zmarła ma żona Gimel, a dzieci już dorosły. Zostałem sam, nie licząc Templariuszy. Jednakże nie mogłem już dłużej uprawiać wojowniczego rzemiosła, a tylko to za biurkiem, jako przywódca Templariuszy. Najpewniej, byłem jednym z nielicznych, którzy dożyli tego wieku mając taką funkcję. Właśnie siedziałem za biurkiem odpisując na list Mistrza Templariuszy z Anglii, gdy do mego biura wszedł cyrulik.
-Panie, wzywałaś mnie?- spytał.
-Tak. Nie jestem już w stanie pełnić funkcji mistrza już dłużej. Teraz czas na ciebie, abyś mógł uzyskać pełnię władzy.
-Ale Mistrzu...
-Żadnych "ale". Rządź dobrze i mądrze. W szafce jest list, który daje ci władzę. Tymczasem, bywaj. Wyruszę w ostatnią podróż- powiedziałem wstając.
-Dobrze Mistrzu- odrzekł cyrulik. Uścisnął mi dłoń, po czym wyszedłem z Willi. Osiodłałem konia, wziąłem juki i ruszyłem w ostatnią podróż. Ale to już inna historia...

www.elitserien.pun.pl www.mt1.pun.pl www.nsaiirok11-13.pun.pl www.gr2wil.pun.pl www.pokirena.pun.pl