- Assassin's Creed PBF http://www.acpbf.pun.pl/index.php - Tel Awiw-Jafa http://www.acpbf.pun.pl/viewforum.php?id=130 - Willa Proteusów http://www.acpbf.pun.pl/viewtopic.php?id=992 |
Ziron - 05-12-2011 20:34:44 |
Okazała budowla, wspaniale zdobiona. Wszędzie wiszą chorągwie rodu właścicieli. Całe to miejsce otaczają mury na których więcej jest strażników niż gdziekolwiek indziej. Wielu próbowało się tutaj dostać i wielu poległo. Miejsce jest zbudowane tak, że nie ma jak przeskoczyć muru, ani się po nim wspiąć, tak samo też jest z willą. Jedyną drogą są bramy, pilnie strzeżone z kołowrotami wewnątrz. |
Ziron - 05-12-2011 21:59:41 |
5 Lat Później
|
Aragorn - 06-12-2011 14:15:51 |
Usłyszeliście za sobą trzask metalu. Odwróciliście się. Za wami stał rycerz, który schylił się nisko. Miał hełm pod pachą, i miecz za pasem. |
Ziron - 06-12-2011 14:21:30 |
-Nie, oczywiście, że nie... Akurat w odpowiednim momencie się zjawiłeś, rycerzu. Kiedy mam się stawić? Jak rozumiem w stolicy, w pałacu króla? |
Aragorn - 06-12-2011 15:27:21 |
-Właściwie, to król kazał rozbic obóz pod stolicą, a sam tam przybędzie. Prosił, by przybyc możliwie jak najszybciej-rycerz znów sie skłonił i odszedł |
Ziron - 06-12-2011 15:29:19 |
-Jak rozumiem Gimel, ty i dzieci zostajecie tutaj, tak? Dacie sobie radę?- spytałem. Chciałem wziąć swoje uzbrojenie oraz pastorał, a dodatkowo wziąć oddział z Akki. |
Aragorn - 06-12-2011 17:57:23 |
-Tak, damy sobie radę. O nas się nei martw-powiedziała Gimel, patrząc na dziecko na swych rękach |
Ziron - 06-12-2011 19:05:23 |
-Dobrze- powiedziałem po czym pocałowałem ją i ruszyłem. Wziąłem swoją odnowioną zbroję oraz miecze, a do tego pastorał. Wsiadłem na konia i ruszyłem do Akki. |
Aragorn - 27-12-2012 20:02:38 |
W ogrodach był istny labirynt z żywopłotu... Po długim poszukiwaniu końca, dotarliście do miejsca, gdzie stało parę osób: Asasyn, Templariusz, i dwóch strażników Templariusza.... |
Mathen - 27-12-2012 20:07:00 |
Cofnąłem się kilka kroków. Sądziłem, że nagła interwencja może trochę zepsuć spotkanie. Cofnęliśmy się na bezpieczną odległość, aby słyszeć rozmówców, ale, żeby nas nie widzieli. Czekałem na rozwój sytuacji. |
Aragorn - 27-12-2012 20:09:14 |
-Aragornie, po co mnie wezwałeś? Mówisz, ze.... |
Mathen - 27-12-2012 20:14:52 |
- Serio!? - Zirytowany wyszedłem zza krzaków - Chcę pokazać swoje umiejętności mojemu uczniowi a ty ot tak to niszczysz? Dziękuję... Nie ważne - proszę chłopaka, aby podszedł - Oto mój uczeń, przybył on ze mną, gdyż wykazał się umiejętnościami pozwalającymi mu dołączyć do mnie w tej misji. Ty jak sądzę jesteś Ziron. Witam.. Mam nadzieję, że to spotkanie nie będzie zwykłym oczernianiem się nawzajem.. Przy okazji, przepraszam Zironie, ale Twoi strażnicy mieli mały wypadek... Chyba gorzej się poczuli... |
Aragorn - 27-12-2012 20:17:03 |
Aragorn podszedł do młodego Asasyna, i powiedział: |
Mathen - 27-12-2012 20:20:00 |
- Dlatego mówił, że jego ojciec nie będzie zadowolony... - Kieruje pytanie do Zirona - Więc, zebraliśmy się tu w jakimś wyższym celu, jeżeli jest z Nami Mistrz Templariuszy... |
Aragorn - 27-12-2012 20:22:59 |
-Tak, Mathenie.... Przy okazji, dziękuję że przyprowadziłeś tutaj tego osła...-Aragorn uderzył go w tył głowy otwartą ręką |
Mathen - 27-12-2012 20:25:53 |
- Jestem otwarty na propozycję - spojrzałem niepewnie na Zirona - Ale nie za wszelką cenę. Przemyśl decyzję, wiedz, że Templariusze to nie są odpowiedni ludzie do współpracy - powiedziałem po cichu do Aragorna. |
Aragorn - 27-12-2012 22:07:30 |
-Obgadaliśmy tą kwestię, gdy do mnie przyjechałeś. Współpracowałem z Zironem wielokrotnie, z Zironem, nie Templariuszami...Zaufaj mi, Mathen, czy kiedyś Cię zawiodłem? |
Mathen - 27-12-2012 22:12:07 |
- Ty nie, ale nie ufam im... |
Aragorn - 28-12-2012 12:34:01 |
-Ja też im nie ufam, ale Ziron tyle razy miał okazję mnie zabic, ze nie mam powodów, by podejrzewac go o cokolwiek... |
Mathen - 28-12-2012 13:11:59 |
- Teraz ma jeszcze więcej powodów, żeby to zrobić. No cóż. Zaufam Tobie Aragornie, nie jemu... |
Aragorn - 28-12-2012 13:48:21 |
-Dziękuję...-Aragorn zwrócił sie w stronę Zirona: |
Ziron - 28-12-2012 21:17:15 |
-Chwila, to ja miałem okazję cię zabić? Kiedy?- spytałem nieco zdziwiony. Zabić Aragorna? To możliwe? -A co do tych strażników, którzy "gorzej się poczuli" to mam nadzieję, że więcej się to nie powtórzy. Nie przypuściliby was, ale z tego co wiem jesteście dobrzy w skradaniu się- powiedziałem. Nie podobał mi się ten Mathen. Może dlatego, że był asasynem? Mniejsza z tym. -Nie, nie mam, oprócz tego, że osłabiałem wpływy Mistrza. Ale jak zgaduję, nie w miejscu gdzie on teraz jest. Inaczej byłoby zbyt łatwo. Wyruszamy? A i robimy to po cichu czy po mojemu? Bo mogę wziąć trochę ludzi... |
Aragorn - 28-12-2012 21:21:50 |
-Gdyby Mathen wezwał paru Asasynów, moglibyśmy zrobic to dywersyjnie: Templariusze od frontu, Asasyni od tyłu i góry.... Mathen?-Aragorn zwrócił się do Mathena... |
Mathen - 28-12-2012 21:24:28 |
- Nie interesuje mnie czy Ci się to spodoba czy nie, ale my idziemy w Naszym stylu. Ty idź sobie jak chcesz, tylko żebyś zbytnio nie wchodził nam w drogę - powiedziałem dość zdecydowanie, a następnie poprawiłem prawy rękaw, pod którym spoczywało ukryte ostrze gotowe do wyprowadzenia ataku. Odwróciłem się do Aragorna: |
Ziron - 28-12-2012 21:33:29 |
-Niech będzie- rzekłem po czym nachyliłem się do strażnika i wydałem mu rozkaz. Ten kiwnął głową, wycofał się, a potem pobiegł. -Posłałem już po armię. Nie mogę wziąć wszystkich, ale wystarczająco dużo, aby bitwa była zacna. Przy okazji, może warto porozumieć się z władcą miejsca gdzie jest Mistrz, aby nie mieć problemów z tamtejszą strażą? |
Mathen - 28-12-2012 21:37:57 |
- Nasz niewielki oddział również będzie w gotowości. Władcą tamtejszego miejsca zajmij się Ty, Templariuszu. Nie było mnie dość długo, więc moje kontakty mogły zaniknąć - rzekłem do Zirona. |
Aragorn - 28-12-2012 21:51:04 |
Udaliśmy się do bramy, a za nami młody Argoni: |
Ziron - 28-12-2012 21:54:37 |
-Moje niedługo, najpewniej jutro. Tak właściwie to dalej nie powiedzieliście mi gdzie mamy wyruszyć. Mógłbym pojechać przodem, aby załatwić tą sprawę z rządzącym tam- stwierdziłem. -Nie sądzisz, że potraktowałeś go zbyt surowy? Przecież każdy w jego wieku chciał być kimś wielkim, sławnym, bogatym. Jesteś dla niego idolem. |
Mathen - 28-12-2012 21:55:12 |
- Asasyni są w stanie przybyć bardzo szybko. Będą w każdej chwili, gotowi do walki. |
Aragorn - 28-12-2012 22:00:39 |
-Czyli czekamy do jutra.... -powedział Aragorn, i popatrzył na Zirona: |
Ziron - 28-12-2012 22:05:37 |
-Ambitne imię mu nadałeś. Aragorn, tak rzadko spotykane- powiedziałem z uśmiechem, a potem dodałem. -Możemy wyruszać, a potem czekać na posiłki lub też zatrzymać się u mnie. Pewnie i tak jesteście zmęczeni podróżą. Usłużę wam jadłem i ciepłymi łożami. |
Mathen - 28-12-2012 22:10:41 |
- Bardzo miło z Twojej strony, ale sądzę, że znajdę sobie miejsce dla siebie gdzieś indziej - powiedziałem srogo patrząc na Templariusza, wciąż mu nie ufałem - Widzimy się jutro, Panowie. Miłej nocy - dodałem i spokojnym krokiem odszedłem. |
Aragorn - 28-12-2012 22:13:13 |
-Nie przejmuj się nim Ziron, on taki jestem, odkąd go znam.... Samotnik....To teraz...- Aragorn położył rękę na ramieniu Zirona: |
Ziron - 28-12-2012 22:20:16 |
-Chciałem go do siebie przekonać, ciebie nie muszę. Dam ci jakieś rozcieńczone piwo i siano w stodole. Sypiałeś przecież w gorszych warunkach, prawda?- odpowiedziałem z uśmiechem. -A tak na poważnie, coś się znajdzie lepszego niż to co ci przed chwilą opisałem...- powiedziałem i ruszyliśmy do Willi. |
Ziron - 31-12-2012 22:36:52 |
Przybyliśmy na koniach do willi. Nie chciałem stracić swej rodziny, więc miałem nadzieję, że nie będzie za późno. |
Aragorn - 31-12-2012 22:43:43 |
Wbiegliście do willi. W srodku, stał Mistrz, trzymający Gimel miecz przy gardle. Mówił do Zirona: |
Ziron - 31-12-2012 22:50:50 |
-Jakie jest prawdopodobieństwo, że ty jako czarny charakter, weźmiesz fragmenty i sobie pójdziesz zamiast wziąć je, a potem zabić moją rodzinę, aby cieszyć się moim praz Aragorna bólem?- spytałem. Było jasne, co zrobi. A lepiej było poświęcić rodzinę niż żeby zdobył więcej fragmentów. Byłaby to dla mnie wielka strata, ale świat jest ważniejszy. Poza tym, jego kusznicy nie musieli być odporny na wpływ... |
Aragorn - 31-12-2012 22:56:24 |
-Długo się wachasz....A moje ostrze, łaknie krwi...-powiedział Mistrz, kiedy nagle, zza waszych pleców, w rękę Mistrza z mieczem, powędrował bełt od kuszy. Na nieszczęście, zatrzymał sie na zbroi. Szybko zareagowałeś, i ogłupiłeś strażników Pastorałem, Gimel, pobiegła w twoje ramiona. Zza Was wybiegł Aragorn, goniacy Mistrza. Wybiegli za willę, a wy za nimi. Nigdy nie widziałeś takiej furii. Aragorn był niepowstrzymany. Szybko zabijał przeciwników sztyletem lub ostrzem, i biegł dalej. Mistrz, z ranną nogą i ręką, zaczał sie już bać. Wsiadł jednak na konia, po czym zostawił Aragorna, z trzema cieżkozbrojnymi. Szał Aragorna jednak trwał, i ledwo po odjeździe Mistrza, wszyscy leżeli trupem. Aragorn wsiadł na konią, krzycząc do Was: |
Mathen - 31-12-2012 23:29:23 |
- Widzę, że dzisiaj to Wy pracujecie dla mnie. Ja tu tylko ładnie wyglądam - dodałem, gdyż nie mogłem się powstrzymać od skomentowania całej sytuacji. Ruszyliśmy na koniach za mistrzem. Czułem, że jesteśmy już blisko pokonania go. |
Ziron - 31-12-2012 23:37:38 |
-Zostań tutaj, nic złego się nie stanie. Weź to, ale nie używaj póki nie zajdzie potrzeba. Musisz trzymając to użyć swojej wyobraźni, a potem skupić się. Ale nie używaj to póki nie znajdziesz się w niebezpieczeństwie!- powiedziałem po czym dałem jej jabłko. Ucałowałem ją szybko, po czym wskoczyłem na konia i ruszyłem za towarzyszami. |
Ziron - 19-01-2013 22:00:08 |
Wróciłem na koniu do Willi. Zszedłem z konia i kuśtykając wszedłem do budynku. Wszystko było uprzątnie, nie było śladów po ciałach. Odnalazłem Gimel, ucałowałem ją, po czym spytałem o sytuację. Streściła mi wszystko, w tym, iż przybyli tutaj kilku Templariuszy, aby pomóc oraz, iż jabłko nie było potrzebne. Wziąłem je od niej, a następnie powiedziałem: |
Ziron - 05-06-2013 14:35:13 |
Jadąc konno wyłoniłem się zza horyzontu. Ujrzałem swój dom, miejsce gdzie czekała na mnie rodzinna. Ścisnąłem nogami boki konia, zwiększając nieco prędkość. Tam czekał na mnie mój dom Kilkanaście lat później
|